Joanna Gratias

Joanna Gratias (1824-1903)

Z pochodzenia Francuzka, była jedną z pierwszych kobiet, które powierzyły się kierownictwu duchowemu bł. Franciszka Palau Quer, a zarazem jego najwierniejszą współpracowniczką. To dzięki niej Franciszek kontynuuje swoje dzieło fundacyjne.

1. Rodzina i zalążki wspólnoty

Joanna urodziła się w Gramat (południowa Francja) 27 października 1824 jako pierwsza z czworga dzieci Pierre’a i Jeanne. Mieszkańcy jej rodzinnej miejscowości zajmowali się głównie rolnictwem, hodowlą zwierząt, rękodziełem, niektórzy prowadzili niewielkie sklepiki rodzinne.

Ważną postacią w formacji chrześcijańskiej dorastającej Joanny był bł. ks. Pierre Bonhomme, który zafascynowany duchowością karmelitańską z jej wyrazistą pobożnością maryjną, organizował pielgrzymki do sanktuarium Matki Bożej w Livron (Notre Dame de Livron). Z pewnością brała w nich udział również młoda Joanna, należąca do Dzieci Maryi. W czasie jednej z tych pielgrzymek, gdy ma około 20 lat, Joanna słyszy, że okolice sanktuarium zamieszkuje zakonnik-obcokrajowiec. Był nim o. Franciszek Palau, przybyły z Hiszpanii, eksklaustrowany karmelita bosy, który wiódł harmonijnie odosobniony styl życia w jednej z pobliskich grot, ale także posługiwał w sanktuarium, spowiadając i głosząc Słowo. Wokół o. Franciszka szybko zaczęli się gromadzić mężczyźni, którzy poddając się jego kierownictwu duchowemu, prowadzili styl życia karmelitańskich pustelników. W niedługim czasie przykład życia karmelity pociąga także kobiety – niedaleko sanktuarium w prostym domu zamieszkuje grupa czterech kobiet, pośród nich Joanna Gratias. Jest rok 1845. Choć nie wiemy z całą pewnością kiedy i jak Joanna osobiście poznała o. Franciszka, niewątpliwie rok 1845 wyznacza początek ich duchowej przyjaźni, rozeznawania Bożego prowadzenia i wzajemnej lojalności na całe życie.

Prowadzenie domu i ogrodu, modlitwa, opieka nad sanktuarium i posługa pielgrzymom – tak mała wspólnota kobiet przeżywa swoją codzienność, prowadzona i umacniana światłem płynącym z kierownictwa duchowego o. Franciszka. Z czasem pojawiają się trudności: zazdrość i roszczenia Teresy Christiá, należącej do wspólnoty, a zarazem właścicielki domu, które wkrótce powodują ostateczny rozłam. Ojciec Franciszek szuka stosownego rozwiązania, aby zapobiec zmarnowaniu ziarna o tak wielkim potencjale. Możliwość przesadzenia małej roślinki na swoją ojczystą ziemię (do hiszpańskiej Aytony i Léridy) wydaje się o. Franciszkowi rozwiązaniem optymalnym. Z czterech kobiet ów projekt przyjmują dwie: Joanna Gratias i Virginia. Pierwsze duchowe córki o. Franciszka Palau w połowie sierpnia 1848 są już w Léridzie, w Hiszpanii, życzliwie przyjęte przez rodzinę i bliskich z otoczenia o. Franciszka.

 

2. Pierwsze kroki na nowej ziemi

Tak Joanna wyrusza w pierwszą podróż, podyktowaną zaufaniem kierownictwu duchowemu o. Franciszka, które będzie prowadzić ją przez całe życie. Opuszcza rodzinną Francję i wraz z towarzyszącą jej Virginią rozpoczynają nową przygodę, starając się ocalić doświadczenie wspólnoty z Livron. Z pewnością Joanna nie przewiduje jak wielkie trudności ją czekają, jak wiele jeszcze przed nią podróży, ile niepewności i pytań, na które po ludzku trudno znaleźć odpowiedź, pozostaje zawierzyć Bożej Opatrzności.   

Joanna zostaje wyznaczona przez o. Franciszka, aby przewodzić kilkuosobowej wspólnocie w Léridzie, korzystając z doświadczenia nabytego we Francji i w oparciu o przekazywane jej wskazówki. Równolegle powstaje kilka innych grup pobożnych kobiet, pozostających pod kierownictwem o. Franciszka. Życie sióstr w Léridzie i Aytonie układa się dobrze, tym bardziej, że do Hiszpanii powraca o. Franciszek i daje swoim duchowym córkom pierwsze reguły życia zakonnego. Wydaje się spełniać pragnienie Joanny, która tęskni za życiem kontemplacyjnym, w ciszy i samotności. Niestety, istnienie wspólnot o charakterze zakonnym budzi podejrzenia antyreligijnie nastawionych władz państwowych, a także niektórych przedstawicieli władz kościelnych, co szybko doprowadza do rozwiązania grup. Siostry, pochodzące w większości z okolicznych miejscowości, powracają do swoich rodzin. Dla Joanny, jedynej cudzoziemki, rozpoczyna się okres poszukiwań. 

3. Noc ciemna

Jest rok 1854. Co robić? Dokąd się zwrócić? Z dala od swojej rodziny, Joanna polega jedynie na opiece o. Franciszka i osób z nim związanych. Tymczasem on sam przeżywa krytyczne momenty – na podstawie fałszywych oskarżeń zostaje zesłany na Ibizę i nie może przyjść z pomocą swojej podopiecznej. Prawdopodobnie Joanna zatrzymuje się chwilowo u rodziny którejś z sióstr, czekając na dalsze wytyczne swego kierownika duchowego.

Dla ojca Palau długie miesiące wygnania są czasem refleksji nad przeszłością i rozeznawania przyszłej drogi. Niepowodzenie wspólnot sióstr odczytuje jako przejaw woli Boga, dlatego decyduje się porzucić plany fundacyjne. W stosunku do Joanny ponawia obietnicę jej prowadzenia. Wobec niepewności jutra, w jakiej żyją oboje, w listach z tego okresu przeważa temat życia wewnętrznego. Sytuacja zewnętrzna Joanny jest bowiem dalej niestabilna – w ciągu kolejnych kilku lat mieszka kolejno w Barcelonie (prawdopodobnie u karmelitanek bosych), jakiś czas na Ibizie (być może utrzymując się z pracy w szpitalu). Wreszcie powraca do rodzinnego Gramat, „dopóki Bóg nie wyznaczy czegoś innego”, jak tłumaczy jej o. Franciszek, gdzie spotyka się z podejrzliwością i niechęcią ze strony mieszkańców oraz lokalnych władz kościelnych, aż do utrudniania jej przyjmowania sakramentów. O. Palau pociesza, zaleca skupić się na życiu duchowym, cierpieć w milczeniu i cierpliwie czekać, nie tracąc nadziei, że nadejdzie chwila, w której Bóg da jej trwały sposób życia.

4. Nowe horyzonty

Czas mija… Sześcioletnie wygnanie o. Palau dobiega wreszcie końca, co pozwala mu powrócić do działalności duszpasterskiej na terenie Hiszpanii kontynentalnej. Wkrótce następuje wydarzenie kluczowe tak dla niego, jak i dla Joanny – doznaje mistycznego objawienia Kościoła, a wraz z nim jasnego poznania woli Bożej względem siebie i prowadzonych przez siebie osób. Czując powołanie do duchowego ojcostwa, o. Franciszek z nową siłą powraca do projektu założenia wspólnot zakonnych. Tym razem w swoich planach może liczyć na wsparcie biskupów Majorki i Minorki, których poznał podczas wygnania. Prawą ręką o. Palau ma być tak jak i wcześniej Joanna. Podzielając jego entuzjazm, przybywa na Baleary, aby ocenić szanse fundacji i poczynić pierwsze kroki w celu założenia nowej wspólnoty. O. Franciszek zaleca „wchodzić przez tę bramę, którą Bóg otwiera, jakakolwiek by była” i z Madrytu obserwuje z uwagą poczynania Joanny.

Latem 1861 r. w Ciudadeli, głównym mieście Minorki formuje się pierwsza wspólnota. Pod czujnym okiem Joanny, pełniącej funkcję przełożonej, siostry przyjmują styl życia wypróbowany już w Léridzie i Aytonie. Wierna współpracowniczka o. Franciszka czuje się nareszcie w pełni zaspokojona. Dwanaście lat minęło, odkąd opuściła Francję, aby pod kierownictwem o. Franciszka iść za głosem Pana. Tęskniła za życiem oddanym Bogu w samotności i ciszy wraz z tymi, które podzielałyby te same pragnienia i wszystko wskazuje na to, że wreszcie nadszedł ten tak długo wyczekiwany moment. Jednak o. Palau ma inne plany.

5. Wiatr w żagle 

Nawiązując do ewangelicznej opowieści o siostrach Łazarza, o. Franciszek widzi fascynację młodej wspólnoty kontemplacyjną postawą Marii i pewną obojętność w stosunku do czynnego życia, które symbolizuje Marta. Jest jednak przekonany, że obecny styl życia stanowi bramę, którą Bóg otworzył, aby móc odważnie iść dalej – z życia kontemplacyjnego powinno wypływać działanie. Sytuacja zewnętrzna jest zbieżna z myślą o. Franciszka. Licznie zgłaszają się nowe kandydatki, o. Palau planuje więc założenie kolejnych wspólnot na Ibizie i w Barcelonie, co umocni rozpoczęte dzieło fundacyjne. Zaś w świetle ówczesnego prawa na kontynencie nie ostoi się żadne nowe zgromadzenie zakonne, jeśli nie podejmie pracy. 

Taki obrót sprawy jest dla o. Franciszka znakiem potwierdzającym Boże pochodzenie nowego kierunku zgromadzenia. Z tymi myślami redaguje nowe reguły, przedstawiając kontemplacyjno-czynny styl życia jako realizację podwójnego przykazania miłości: Boga – poprzez kontemplację i bliźniego – przez działanie, aktywny apostolat. W ten sposób, w latach 60. XIX w. na łonie Karmelu rodzi się pierwsze ze zgromadzeń, które ideał św. Teresy realizuje poprzez pogodzenie Marii z Martą, doskonałości życia kontemplacyjnego z działalnością apostolską, będącą odpowiedzią na aktualne potrzeby Kościoła. W momencie historycznym, w jakim znajduje się o. Franciszek i Joanna oznacza to podjęcie nauczania w szkołach i opiekę nad chorymi.

6. Wewnętrzna przemiana 

Nadzieje o. Franciszka paradoksalnie stają się kolejną próbą dla Joanny. Aby spełnić to, czego chce Bóg, jej kierownik oczekuje od niej znów wyrzeczenia się realizacji własnych planów. Początkowo pozostawia Joannie możliwość prowadzenia życia w ciszy i samotności, jednak wyraźnie nie ono stanowi centralny punkt przyświecającej mu idei. Joanna czuje się odsunięta na bok, widząc jak na pierwszy plan dzieła, w które włożyła tyle wysiłku wysuwane są inne osoby. O. Franciszek zapewnia ją w listach, że tego wymaga wierność zleconej przez Boga misji, której oboje oddali się bez reszty i prosi, aby dała siostrom przykład pokory i posłuszeństwa. Wkrótce idzie o krok dalej – posyła Joannę do prowadzenia szkoły na Formenterze, wyspie położonej kilkanaście kilometrów od Ibizy. 

Czas spędzony na Formenterze jest jednym z kluczowych momentów życia i powołania Joanny. Sama, dwa lata bezskutecznie czekając na przybycie innych sióstr, spełnia z oddaniem misję nauczania, co potwierdzają protokoły władz państwowych. Jej wierność kierownictwu o. Franciszka wystawiona jest jednak na próbę, gdy podczas długich miesięcy bezskutecznie czeka na wiadomości od niego, pochłoniętego działalnością apostolską w Barcelonie; z późniejszych listów wynika, że przez pewien czas próbowała szczęścia niezależnie od jego wskazówek. A jednak to właśnie jest dla niej czas dojrzewania do nowej misji apostolskiej, którą powierza jej Bóg przez kierownictwo o. Palau. Choć początkowo nie jest to dla niej łatwe, przyjmuje ją głęboko do serca i już nigdy jej nie zakwestionuje. Poddaje się na nowo kierownictwu o. Franciszka, a do ich relacji powraca dawna zażyłość.

7. W obliczu pustki

W lutym 1872 r. okolice Tarragony (jedno z miast Katalonii) nawiedza epidemia tyfusu. O. Franciszek i Joanna spieszą na pomoc chorym i oboje ulegają zarażeniu. Podczas gdy Joanna szybko wraca do zdrowia, nadchodzi niespodziewana wiadomość: o. Palau zmarł na tyfus w Tarragonie 20 marca 1872 r.

Śmierć o. Franciszka to dla Joanny z pewnością ciężki cios. Nie czas jednak na roztrząsanie osobistych przeżyć, przyszłość zgromadzenia pozbawionego kierownictwa stoi pod znakiem zapytania. Joanna nieraz słyszała z ust o. Franciszka, że w przypadku jego śmierci siostry powinny zebrać się razem, aby wspólnie wybrać następcę. Jednak zanim uda się zorganizować spotkanie, decyzją władz kościelnych, bez żadnych konsultacji, zostaje mianowany dyrektorem o. Jan Nouges, karmelita z Tarragony. Co robić? Reakcje są różne. Część sióstr i braci rezygnuje i wraca do rodzinnych domów. Niektórzy, choć raczej niechętnie, godzą się z zaistniałą sytuacją. Niewielka grupa sióstr, pomimo niepewnej przyszłości pozostaje przy Joannie, widząc w niej prawdziwego spadkobiercę duchowej spuścizny o. Franciszka i obawiając się, że nowy dyrektor, bardzo luźno związany z o. Palau nie będzie wierny jego idei, lecz narzuci własną. Potwierdzają to już jego pierwsze kroki – podważa testament o. Franciszka, co szczególnie mocno uderza w Joannę, której jej kierownik i przyjaciel obiecał przekazać po swojej śmierci rzecz najbardziej osobistą: duchowy pamiętnik, zapis przeżyć mistycznych, zatytułowany: „Moje relacje z córką Boga – Kościołem” (Mis Relaciones con la Hija de Dios, la Iglesia).

To moment szczególnie trudny dla Zgromadzenia. Podział między siostrami na te, które pozostają przy Joannie Gratias i te, które poddają się kierownictwu o. Nougesa umacnia się coraz bardziej i pomimo wielu prób nie udaje się go przezwyciężyć. W rezultacie istnieją dziś dwa zgromadzenia, których założycielem jest o. Franciszek Palau: Karmelitanki Misjonarki i Karmelitanki Misjonarki Terezjanki. 

8. Nowy początek

Joanna zdaje sobie sprawę, że aby ocalić dzieło fundacyjne o. Franciszka nie wystarczy sama dobra wola. Wkrótce staje się oczywiste, że aby przetrwać młoda wspólnota zakonna musi posiadać pewne podstawowe struktury, spełniające normy kościelne, w pierwszej kolejności dom nowicjatu, pozwalający na odpowiednią formację kandydatek. Zarówno Joannie, jak i siostrom, które poddały się pod jej kierownictwo brak przygotowania do prowadzenia takiej wspólnoty. Dlatego Joanna z ciężkim sercem, ale i nadzieją opuszcza na jakiś czas towarzyszki i spędza kilka miesięcy w Bayonne w ojczystej Francji w nowicjacie Karmelu Apostolskiego. W tej wspólnocie zakonnej, posiadającej pewne cechy wspólne z charyzmatem przekazanym przez o. Palau: duchowość karmelitańską połączoną z zaangażowaniem misyjnym, Joanna nabywa potrzebnego jej doświadczenia.  

Po powrocie do Hiszpanii Joannie udaje się odnowić fundacje na Balearach. Siostry na Minorce, podobnie jak w Katalonii, znów w ciągu dnia prowadzą szkołę oraz służą chorym, zaś poranki i wieczory poświęcają na modlitwę. Realizują w ten sposób ideał życia kontemplacyjnego w działaniu, zgodnie z tym, co głosił o. Franciszek : „Miłość to czyny!”. Z czasem sytuacja zgromadzenia stabilizuje się, kolejne wspólnoty podejmują nowe misje. Szczególnie cieszy powrót po dwudziestu latach do Ciudadeli na Minorce, miejscu szczególnym, gdzie o. Palau otrzymał w mistycznym akcie łaskę jasnego zrozumienia swojego powołania w Kościele i gdzie powstała pierwsza wspólnota sióstr.

9. Smak sukcesu

Lata trudów i niepewności przynoszą owoce, Joanna może nareszcie odczuwać satysfakcję z dobrze spełnionego zadania. Zgromadzenie szybko się rozrasta, w ciągu zaledwie trzech lat liczba sióstr się potraja, osiągając w 1884 r. 60 zakonnic, w tym 16 nowicjuszek. To pozwala zakładać nowe wspólnoty apostolskie, które prowadzą szkoły dla dziewcząt i troszczą się o chorych w uboższych dzielnicach na przedmieściach Barcelony oraz w innych miejscowościach Katalonii (Tarrasa, Banos Viejos). W tym okresie zgromadzenie zyskuje status Instytutu Trzeciego Zakonu Karmelitańskiego, co oznacza, że jego przynależność do rodziny karmelitańskiej staje się faktem także w rozumieniu prawa kościelnego.  

Wkrótce pojawia się następny powód do radości: udaje się odzyskać tereny w Vallcarca (obecnie część Barcelony), zagrabione przez wojsko, gdzie o. Franciszek prowadził działalność w ostatnich latach życia. Joanna może nareszcie spełnić jego marzenie, które stało się jej własnym i właśnie tam otwiera nowy dom nowicjatu, zdolny pomieścić licznie zgłaszające się kandydatki, do tej pory odbierające formację zakonną w prowizorycznych warunkach. Życie nowicjuszek przepojone jest duchem Karmelu, o co Joanna dba ze szczególną starannością, pamiętając jak wielką wagę przywiązywał do niego o. Franciszek. 

10. Racje serca

Wydawałoby się, że Joanna może ze spokojem patrzeć w przyszłość. Tym większym zaskoczeniem okazują się nadchodzące wypadki. Dom nowicjatu w Vallcarca ma pewną słabą stronę, którą jest ubóstwo materialne, przekraczające nawet skromne wymagania życia zakonnego. Problemy ekonomiczne są tak dotkliwe, że siostry, także nowicjuszki zmuszone są prosić o jałmużnę okolicznych mieszkańców, co z czasem przykuwa uwagę biskupa Barcelony. W tamtych czasach władze kościelne mają przemożny wpływ na funkcjonowanie wspólnot zakonnych, o czym Joanna przekonała się już nie raz. Rozwiązanie jakie proponuje biskup jest jedno: przenieść nowicjat w  inne, bardziej korzystne miejsce. Wydaje się to logicznym i najprostszym wyjściem z sytuacji, tym bardziej, że tereny użytkowane przez siostry obciążone są hipoteką i rosnącymi długami, których spłata przekracza chwilowo możliwości zgromadzenia. Jednak Joanna absolutnie nie chce się zgodzić na porzucenie miejsca tak silnie związanego z o. Palau. W jej oczach stanowi ono element charyzmatu powierzonego jej pieczy. Rozmowy i perswazje nie przynoszą rezultatu. Joanna jest stanowcza, biskup także, jednakże to on dysponuje środkami przymusu. Na walnym zebraniu wszystkich wspólnot stawia siostrom ostateczne ultimatum: albo zgodzą się na proponowane przez niego rozwiązanie i opuszczą dom w Vallcarca, albo zostaną wyłączone ze zgromadzenia. Z bólem serca siostry, jedna po drugiej, przyjmują jego propozycję. Jedynie kilka najbliższych współpracowniczek pozostaje przy Joannie.

Ostatnie lata życia spędza wykluczona ze zgromadzenia, któremu oddała wszystkie swoje siły. Płaci wysoką cenę za wierność własnemu sumieniu, jednak godzi się na to. Mieszka w pobliżu Vallcarca w bardzo skromnych warunkach, obserwując z daleka życie zgromadzenia, niekiedy odwiedzając jedną ze wspólnot. Pokorna i uboga, umiera w Wigilię, 24 grudnia 1903 r w otoczeniu dwóch sióstr, ostatnich z tych, które zdecydowały się przy niej pozostać.

***

Istnieje powiedzenie, że „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna” (B. Pascal). Można widzieć w Joannie buntowniczkę, której upór sprowadził na nią samą i zgromadzenie szereg kłopotów. Można też widzieć w niej kobietę o sercu wiernym i szlachetnym, która kosztem licznych trudów, a wreszcie odrzucenia przez własną wspólnotę pragnęła nade wszystko pozostać wierną do końca projektowi życia otrzymanemu od Boga za pośrednictwem ojca Franciszka Palau. Jedno jest pewne. Najwyższą wartością było dla niej zawsze zachowanie i przekazanie przyszłym pokoleniom szczególnego charyzmatu powierzonego o. Palau i założonej przez niego rodzinie zakonnej. Uważając się za prawowitą spadkobierczynię jego dziedzictwa, tak duchowego, jak i materialnego, wielokrotnie odrzucała rozwiązania kompromisowe, gdyż w swym sumieniu nie mogła zgodzić się na utratę choćby najmniejszej cząstki  dzieła, któremu o. Franciszek poświęcił swoje życie. Z tej perspektywy stają się zrozumiałe motywy jej postępowania… Czy miała słuszność? Tylko Bóg zna tajniki ludzkiego serca…

 

 

Tekst na podstawie: Eulogio Pacho, Juana Gratias. Compromiso i fidelidad, Burgos 2012